Polityka i komunikacja

Gdy marketing inspiruje polityków, czyli IKEA w rękach Pablo Iglesiasa.

IKEA. To jedna z tych marek, których właściwie nie trzeba nikomu przedstawiać. O sile tej marki świadczy fakt, że w znacznym stopniu przyczyniła się do tego, jak przeciętny Europejczyk postrzega Szwecję i czym jest dla niego skandynawski styl.

„W stylu IKEA” – wypowiadamy z pewnym automatyzmem, nawet wtedy kiedy mówimy o meblach innej marki. No właśnie, IKEA ma już swój własny i rozpoznawalny styl i tak naprawdę…już dawno nie jest po-prostu-sklepem-z-meblami.

IKEA, która dotychczas wpisywała się w przestrzeń obrzeży największych miast, powoli „przenosi” się do miejskiego centrum. W Warszawie od 2015 działa Kuchnia Spotkań, a kultowa (i niezwykle wytrzymała) niebieska torba niedługo doczeka się swojej „miejskiej” wersji (o czym kilka dni temu doniosło F5). IKEA doczekała się w ostatnich latach kilku bardzo ciekawych analiz, jednej z nich podjął się włoski semiotyk (nie mogło być inaczej!). Dario Mangano określił sklep mianem „szczególnego magazynu wielkopowierzchniowego w kształcie labiryntu, gdy znajdziemy się w środku nie będziemy mogli go opuścić przez kolejne 4 lub pięć godzin; to wielkie szczęście, że Minotaur nie został uwięziony w IKEI, przeciwnie nawet Tezeusz opuściłby sklep z niebieską torbą i kieszenią lżejszą o sto euro” (ebook w języku włoskim można nabyć tutaj, ja pokusiłam się o przetłumaczenie na język polski tych kilku zdań).

Jednak tak naprawdę nie musimy ruszać się z miejsca, aby choć na chwilę przenieść się do kolorowego labiryntu IKEI. Marka zadbała o to, abyśmy zawsze z każdego miejsca mieli dostęp do uporządkowanego i logicznego labiryntu, do którego „wejściówkę” co roku dostarcza nam listonosz. Mowa oczywiście o Katalogu IKEA.

Bywa określany mianem najczęściej czytanej książki w Polsce (tutaj) i znalazł się już w ogniu krytyki z powodu nadmiernej cenzury wprowadzonej w wersji katalogu przeznaczonej do krajów Bliskiego Wschodu (tutaj). Katalog IKEI jest czymś więcej niż po prostu gazetką ze zdjęciami wnętrz. Na kolorowych stronach widzimy różne kategorie konsumentów, wesołe rodziny i ambitnych profesjonalistów, a najważniejsze jest to, że w mieszkaniu IKEI znajdzie się miejsce dla każdego (bez względu na metraż!).

No dobrze, wszystko się zgadza. Ale czy IKEA ma coś wspólnego z polityką?

Okazuje się, że bardzo wiele! Hiszpańska partia Podemos, której liderem jest Pablo Iglesias w ostatnich dniach opublikowała swój program wyborczy, który w swojej formie do złudzenia przypomina właśnie katalog szwedzkiej marki. 195 stron wypełnionych zdjęciami wnętrz, zamieszkujących ich ludzi i…postulatów politycznych!podemos 2podemos 3

Biorąc pod uwagę kapitał znaczeniowy szwedzkiej marki, decyzja partii Podemos jest w pełni zrozumiała. Forma katalogu jest powszechnie znana i przejrzysta i z pewnością są to dwa znaczenia, które większość partii chciałaby móc sobie przypisać. Na południu Starego Kontynentu Szwecja funkcjonuje jako kraina prawdziwie mityczna: panuje w niej porządek, a obywatele wykazują się uczciwością (taką już mają naturę!). Hiszpańscy oraz włoscy dziennikarze w akcie narodowej samokrytyki często odwołują się do kategorii tzw. „cywilizowanych krajów” przemiennie wskazując na Szwecję, Danię i Norwegię. To sprawia, że znaczenia i stereotypy jakie utworzyły się wokół szwedzkiej marki są bardzo pożądane na politycznej scenie. Już pod koniec czerwca dowiemy się czy taka forma komunikacji przekona wyborców hiszpańskiej partii. Czy zwycięstwo Podemos sprawi, że politycy zaczną masowo inspirować się komunikacją marketingową? 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: